Królowe, podział władzy i monarchia korporacyjna. Wywiad z prof. Eleną Woodecre

Zwykliśmy postrzegać monarchię jako rządy jednostki, a nasze przekonania na temat królowych często wywodzą się z baśni, które opowiadano nam w dzieciństwie. Tymczasem badania historyczne pokazują, że monarchia i instytucja królowej były znacznie bardziej złożone, niż nam się wydaje. Czy monarcha faktycznie rządził sam? Jaką rolę pełniły królowe jako władczynie i współwładczynie? Czego od nich oczekiwano - i co się działo, jeśli wykraczały poza granice tych oczekiwań? - Jest pewna ironia w tym, że królowe, które po prostu dobrze pełniły swoją rolę, często pozostają niezauważone - powiedziała prof. Elena Woodcare podczas swojej wizyty na Wydziale Historycznym UG. Poprosiliśmy ją, by rzuciła nieco światła na średniowieczną monarchię i rolę, jaką pełniły w niej władczynie.

Prof.Elena Woodacre

Karolina Żuk-Wieczorkiewicz: - Po pierwsze: skąd taki temat? Co jest tak fascynującego w historii monarchii i roli, jaką pełniły w niej kobiety?

Prof. Elena Woodacre: - Całą swoją karierę zawodową poświęciłam studiowaniu królowych i rodzin królewskich. Interesuję się tym od najmłodszych lat. Kiedy byłam małą dziewczynką, bardzo dużo czytałam; pamiętam, że pewnego dnia nudziłam się i nie miałam nic do czytania, a moja mama powiedziała: „Poczytaj o Kleopatrze”. Tak zaczęła się moja fascynacja królowymi i kobietami z rodzin królewskich. Myślę, że pytaniem, które naprawdę mnie początkowo zainteresowało, było: „Jak te kobiety doszły do tronu?”. Ciekawiło mnie, jak kobiety zdobywały koronę, biorąc pod uwagę, że monarchia była zazwyczaj patriarchalna i faworyzowała mężczyzn w drodze do tronu - jak zatem kobieta mogła to osiągnąć? Z czasem pytania te uległy zmianie. Zadawałam pytania takie jak: „Jak monarchini rządzi wraz z męskim towarzyszem i jak to działa?”. To skłoniło mnie do refleksji nad współrządzeniem. Chodzi więc o zrozumienie, ile kobiet rządziło wspólnie ze swoimi męskimi współwładcami, a nie tylko jako mężowie i żony. Zastanawiałam się również nad kwestią królowych w ujęciu globalnym, często w scenariuszu poligamicznym, oraz nad tym, jak królowie rządzili wraz ze swoimi matkami, jak matki i dzieci rządziły razem, ale także jak bracia i siostry rządzili razem, jak również nad samym mechanizmem rządzenia.

- Czyli monarchia to nie kwestia jednej osoby, ale współpracy?

- Dokładnie. Teoria monarchii korporacyjnej, która jest obecnie bardzo ważna w dziedzinie studiów nad monarchią, mówi o tym, że rządów nie sprawuje jedna osoba, ale jest to proces oparty na współpracy, w którym może uczestniczyć kilka, a nawet wiele osób. Jedna osoba nie jest w stanie wypełnić wszystkich obowiązków związanych z rządzeniem. Myśląc o monarchii, często utożsamiamy ją z monarchą czy z jedynowładztwem. Ale to jest kolaboracja.

- To, co Pani mówi, znacząco różni się od tego, czego nauczyliśmy się w dzieciństwie z baśni i popkultury. Okazuje się, że historia mówi co innego niż popularne przekonania.

- Ludzie często myślą o królowych i księżniczkach w sposób zaczerpnięty z baśni. Postrzegamy królowe jako dekoracje, osoby ładne, obiekty uczuć miłosnych. Ale królowe to znacznie więcej niż dekoracje! Odgrywały istotne role polityczne. Były częścią tego „partnerstwa w rządzeniu”, niektóre same były władczyniami. Te kobiety naprawdę były graczkami politycznymi! Dlatego zrozumienie ich roli, funkcji i władzy, jaką dzierżyły, a także tego, czego od nich w ramach pełnionych ról oczekiwano, pomogło nam rzucić więcej światła na funkcjonowanie samej monarchii. Przyglądanie się idei samodzielnie władającego monarchy czy króla nie pozwala zrozumieć struktury monarchii, która była znacznie bardziej złożona. Powinniśmy zatem myśleć w kategoriach „kancelarii królowej”, o wszystkich różnych rolach, jakie pełniła monarchini, jak działała jako patronka, jako lord władający własnymi ziemiami i terytoriami, o aspektach finansowych, politycznych i dyplomatycznych. Naprawdę powinniśmy odejść od myślenia o królowych jako po prostu ładnych lub pełniących jedynie role reprodukcyjne, mających zapewnić następcę tronu. W rzeczywistości królowe pełniły zróżnicowane role i były współwładczyniami w samym sercu władzy.

- Czy te role wynikały ze społecznych oczekiwań, czy raczej z działań królowych dążących do władzy?

- Dużo zastanawiałam się nad oczekiwaniami wobec królowych. Kiedy zaczęłam przyglądać się królowym na całym świecie, zdałam sobie sprawę, że oczekiwania te są uniwersalne w różnych miejscach, kulturach i okresach. Chciałabym je podsumować w „czterech ideałach” oraz „trzech p”: od królowych oczekiwano, że będą idealnymi kobietami, idealnymi żonami, idealnymi matkami i idealnymi władczyniami. Oczekiwano również, że będą pobożne, piękne i pokojowe (będą działać na rzecz pokoju). Były to powszechne oczekiwania wobec kobiet z rodzin królewskich. Jednak granice ich ról zmieniały się z biegiem czasu i z pewnością możemy dostrzec królowe, które wykroczyły poza to, czego od nich oczekiwano. Czasami były za to krytykowane jako zbyt żądne władzy lub przejmujące zbyt wiele obowiązków króla.

- Czyli pod pewnymi względami bywały niedoskonałe?

- Tak, dokładnie! Niektóre wychodziły poza schematy, robiły rzeczy nieoczekiwane, czasem sprzeniewierzały się ideałom.

- Czy może Pani podać jakiś przykład znanych królowych, które uchodziły za kontrowersyjne lub łamiące zasady?

- Jest wiele takich przykładów. Jednym z nich, z historii Anglii, jest Izabela Francuska. Żyła w XIII w. i była żoną Edwarda II Angielskiego. Ich małżeństwo przeżywało wzloty i upadki. Jednym z istotnych problemów było to, że król miał męskich faworytów, którym poświęcał wiele uwagi, a których królowa nie mogła znieść. Ostatecznie małżeństwa nie dało się utrzymać. Kiedy Izabela udała się do Francji z wizytą rodzinną i misją dyplomatyczną, zebrała wojska, najechała Anglię i zdetronizowała swojego małżonka. Następnie go uwięziła, a w końcu doprowadziła do jego śmierci i osadziła na tronie swojego syna. To oczywiście było coś zupełnie przekraczającego granice – cóż, wtrącenie własnego męża do więzienia to z pewnością nie jest bycie „idelaną żoną”. Izabela zdecydowanie wychodziła poza schematy. Z tego powodu jest znana jako Wilczyca z Francji.

Inna kobieta nazywana Wilczycą, która dopuściła się podobnych czynów, to Małgorzata Andegaweńska, kolejna angielska królowa, z XV w. Kiedy jej mąż, Henryk VI, został ubezwłasnowolniony, praktycznie przejęła rządy. Kraj był wówczas podzielony między Lancasterów, którzy wspierali Henryka VI, a Yorków, których można uznać za nową gałąź dynastii Plantagenetów. Małgorzata przejęła dowództwo nad frakcją Lancasterów, prowadziła nawet wojska podczas Wojny Dwóch Róż. Niektórzy z tego powodu uważali, że przekraczała granice.   

- Sprawia wrażenie, że działała jak mężczyzna.

- Dokładnie!

- Zastanawiam się, czy w tamtych czasach było to mniej akceptowalne niż obecnie? Czy to tylko nasze wyobrażenia o średniowieczu?

- Sądzę, że armie prowadziło więcej królowych, niż może nam się wydawać. Ostatnio mieliśmy warsztat online w ramach projektu „Zasoby królowych”, który dotyczył królowych, finansów i wojny. I po raz kolejny była mowa o różnych przykładach królowych, które z rozmaitych powodów były zaangażowane w wojnę i stanęły na czele armii: czasem pod nieobecność męża, czasem po to, by bronić własnych terytoriów. W Chinach na przykład kobiety z dynastii Khitan Liao były świetnymi wojowniczkami, a niektóre z nich z sukcesami dowodziły armią.

- Wygląda więc na to, że nasze wyobrażenia o królowych z przeszłości znacznie odbiegają od rzeczywistości.

Zdecydowanie. Istnieje spora przepaść między bajkowym wyobrażeniem o królowych a tym, czym naprawdę się zajmowały.

- Przypuszczam, że czasy, w których żyły, były znacznie trudniejsze niż obecnie. Jakie przeszkody musiały pokonywać?

- Cóż, wszystko zależy od sytuacji. Myślę, że jedna rzecz jest naprawdę interesująca. Były królowe, które odnosiły wielkie sukcesy, ale w czasach pokoju - i o nich często zapominamy. Nie robią wielkiego wrażenia w kronikach czy współczesnych podręcznikach historii, ponieważ po prostu dobrze wykonywały swoją pracę.

Mamy więc wiele królowych, którym nie poświęca się zbyt wiele uwagi, bo żyły w czasach pokoju i po prostu bardzo dobrze wypełniały swoją rolę. Przyczyniały się do pokoju i stabilności kraju. Zazwyczaj wiemy więcej o kobietach, które zmagały się z trudnymi czasami, wojnami lub buntami, albo o królowych, które zrobiły coś nieoczekiwanego, o czym właśnie rozmawialiśmy. To trochę ironiczne, że królowe, które po prostu dobrze wykonują swoją pracę, często pozostają niezauważone.

- Czyli królowe, które chcielibyśmy mieć za przywódczynie, nie są zapamiętywane?

- Dokładnie, przynajmniej niestety nie tak dobrze jak te, które zrobiły coś kontrowersyjnego.

- Myślę, że dotyczy to również męskich władców. Pamiętamy tych, którzy podbili, ale nie tych, którzy zawarli pokój, ponieważ byli mniej interesujący.

- Tak, to również prawda.

- Jak Pani myśli, czego dzisiejsi politycy mogą nauczyć się od królowych z przeszłości? Czego my możemy się od nich nauczyć?

- Jedną z rzeczy, o których często mówię, jest to, że kwestie, którymi zajmujemy się jako badacze monarchii, mają swoje odzwierciedlenie w dzisiejszej rzeczywistości. Oczywiście królowe istnieją nadal. Niedawno zmarła królowa Elżbieta II w Anglii. I znowu pojawiają się te same pytania dotyczące rytuałów koronacyjnych, przekazywania władzy i tego, co dzieje się po śmierci królowej („Niech żyje król” itp.). Są one nadal obecne w kontekście współczesnych rodzin królewskich, a na pewno w Europie, gdzie wciąż istnieją monarchie. W najbliższych latach tron odziedziczy również wiele kobiet, więc temat ten pozostaje aktualny.

Ale jest to również istotne w kontekście kobiet-polityków i tych samych zmagań kobiet sprawujących dzisiaj władzę oraz oczekiwań, jakie ma wobec nich patriarchalne, tradycyjne społeczeństwo. Mimo że tak bardzo zmieniamy się pod względem równości płci i dajemy kobietom coraz więcej możliwości, nadal istnieją problemy i uprzedzenia wobec kobiet sprawujących władzę. To ta sama kwestia, z którą borykały się niektóre z omawianych królowych.

- Więc nadal muszą być idealne pod wieloma względami.

- Tak, dokładnie. Czasami krytykujemy kobiety polityki, które naszym zdaniem nie spełniają tych ideałów. Stawiamy im bardzo wysokie wymagania jako kobietom, jako wzorom do naśladowania dla innych kobiet. Równie szybko krytykujemy współczesne kobiety z rodzin królewskich i przywódczynie, jak krytykowaliśmy królowe w przeszłości. Myślę więc, że przed nami jeszcze wiele pracy, aby kobiety mogły „otworzyć drzwi” i przełamać szklany sufit.

- Czy historia może w tym pomóc?

- Mam taką nadzieję. Myśląc o tym, jak niektóre kobiety w przeszłości skutecznie radziły sobie z różnymi wyzwaniami, wierzę, że dzisiejsi politycy mogą wyciągnąć z tego wnioski. Dzisiaj stoją przed nami te same wyzwania związane z kobietami sprawującymi władzę - i zarówno kobiety, które poradziły sobie dobrze, jak i te, które popełniły błędy, mogą dać lekcję dzisiejszym kobietom.

- Co chciałaby Pani, aby studenci wynieśli z prowadzonych przez Panią warsztatów i wykładów?

- Mam nadzieję, że zaczną postrzegać królowe jako współwładczynie i docenią rolę kobiet w monarchii. Że kiedy będą myśleć o dawnych panowaniach, nie będą skupiać się wyłącznie na królach, ale dostrzegą również kobiety - matki, żony, siostry - które także były częścią mechanizmu rządzenia. Mam nadzieję, że zmieni to sposób, w jaki postrzegają monarchię.

- Bardzo dziękuję za rozmowę!

 

Elena  Woodacre (University of Winchester) jest specjalistką w zakresie badań nad władzą królewską i dworami. Jest autorką licznych publikacji, w tym ostatnio dwóch monografii: Queens and Queenship (ARC, 2021) and Joan of Navarre: Infanta, Duchess, Queen, Witch? (Routledge, 2022). Jest także organizatorką serii konferencji „Kings & Queens”, założycielką Royal Studies Network i redaktorem naczelnym Royal Studies Journal. Jest współredaktorką dwóch serii książek z wydawnictwa Routledge (Lives of Royal Women) i ARC Humanities Press (Gender and Power in the Premodern World) oraz redaktorem naczelnym Winchester University Press. Prof. E. Woodacre prowadzi również międzynarodowy projekt zatytułowany Examining the Resources and Revenues of Premodern European Royal Women.

Prof. Elena Woodacre gościła na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Gdańskiego w ramach programu „Profesorowie wizytujący UG” 2025 na zaproszenie dr Aleksandry Girsztowt-Biskup.

Fot. B. Jętczak

Fot. B. Jętczak

Karolina Żuk-Wieczorkiewicz/CKiP

Pokaż rejestr zmian

Data publikacji: czwartek, 12. Czerwiec 2025 - 15:40; osoba wprowadzająca: Monika Nagórska Ostatnia zmiana: czwartek, 12. Czerwiec 2025 - 15:43; osoba wprowadzająca: Monika Nagórska